KOLAŻ TWÓRCZY
PONIEDZIAŁEK, 19 MAJA 2014
INSPIROWANI DOBREM...
ŚRODA, 2 KWIETNIA 2014
PIĄTEK, 8 LISTOPADA 2013
PIĄTEK, 27 WRZEŚNIA 2013
PIĄTEK, 30 SIERPNIA 2013
ŚRODA, 15 MAJA 2013
ŚRODA, 17 KWIETNIA 2013
ŚRODA, 17 KWIETNIA 2013
Redakcja NA KORYTARZU ogłasza konkurs pod hasłem „Wiosenny poeta”. Podczas tej rywalizacji wyłonimy najlepszego literata ZS im. Noblistów Polskich w Brzeziej Łące. Jeśli chcesz wziąć udział w naszej zabawie, musisz napisać wiersz związany z wiosną i wysłać go na naszą pocztę: brzezialaka@gmail.com . Na prace czekamy od 18.04.2013r. do 10.05.2013r. Wyniki konkursu zostaną wywieszone na: tablicy ogłoszeń (w naszej szkole) i stronie internetowej: http://na-korytarzu.blogspot.com/ .
PIĄTEK, 12 MARCA 2013
CZWARTEK, 28 MARCA 2013
SOBOTA, 16 LUTEGO 2013
NIEDZIELA, 27 STYCZNIA 2013
Dawno, dawno temu, niedaleko Brzeziej
Łąki, która nosiła wtedy całkowicie inną nazwę, mieszkał bogaty szlachcic, Wojciech. Był on okropnie skąpy, nie miał żony, dzieci ani rodziny, posiadał za
to ogromny majątek. Miał gromadkę świetnych zwierząt, które sprzedawał z
zyskiem, lecz nie dzielił się pieniędzmi z nikim-nawet z najbardziej
potrzebującymi. Nikomu nie dał choć
dukata. Pewnego dnia szlachcic pilnował
wydobywania marmuru w kamieniołomie. Nagle z dziury w ziemi zaśmierdziało
siarką, buchnął dym i wyskoczył rogaty diabeł. Wszyscy pracownicy rozpierzchli
się na cztery strony świata, tylko szlachcic zachował zimną krew i zdzielił
biesa szpadlem w głowę. Czart jęknął, otrząsnął się i nagle jak nie ruszył na
Wojciecha…! Na szczęście do swego pracodawcy podbiegli parobkowie, a każdy z
nich dzierżył łopatę. Na czarta spadł grad uderzeń. Nieszczęsny diabeł już
drugi raz w tym dniu wydał potworny jęk. Upadł na ziemię zemdlony. Wojciech
skuł demona łańcuchem i poprowadził do domu.
Kiedy
diabeł się ocknął, szlachcic przyszykował mu pracę. Musiał ściąć i porąbać drwa
na opał. Czart poradził sobie z ogromnym dębem w niecałe pół godziny. Wojciech
był zachwycony i szybko zwęszył w czarcie źródło zarobku. Cały dzień chodził z
diabłem po ludziach i kazał sobie słono płacić za pomoc. Po powrocie do domu
przykuł diabła, (który wyjawił swe imię-Boruta) do kamiennej ściany i podliczył
pieniądze. Wyszło prawie trzydzieści dukatów-tyle Wojciech zarabiał przez cały
tydzień! Chytry szlachcic postanowił powiększyć swe gospodarstwo, by stać się
jeszcze bardziej bogatym. Kazał jednemu z parobków pilnować Boruty i położył
się spać. Następnego
dnia czart, zerwany ze snu o świcie, zdołał wykonać tyle pracy, co spora ekipa
ludzi.
Bies odmalował dom, zbudował nową zagrodę dla koni, wydoił krowy, zawiózł na targ jajka i sery, a w końcu przygotował obiad dla Wojciecha. Kiedy arystokrata przyglądał się podejrzliwie strawie (nigdy nie wiadomo, co taka istota może dosypać do kaszy), Boruta zajął się swą nędzną kolacją. Kiedy zjadł swoją kromkę chleba, zaczął gorączkowo myśleć, jak by się wydostać z niewoli. Myślał całą noc-i wymyślił. Otóż popracuje dla Wojciecha jeszcze rok, a po czasie okrutnie zemści się na nim. To postanowiwszy zatarł ręce i położył się na chwilę spać. Kiedy tylko Wojciech się obudził, kazał diabłu pracować. Dzień w dzień Boruta pracował bez wytchnienia. Kiedy minął rok, czart przypomniał sobie swe postanowienie. Stanął przed obliczem Wojciecha i zaczął mówić: - Panie! Pracowałem dla Ciebie cały rok, zrobiłem tak wiele rzeczy, jak nikt inny, lecz teraz pragnę odzyskać wolność - tu diabeł ukłonił się nisko. - A to dobre! Kiedy na mnie pracowałeś, powiększyłem swój majątek czterokrotnie, mam teraz nawet książęce kamienie szlachetne! Nie wypuszczę cię, ponieważ taka okazja nie trafi mi się drugi raz. Zmykaj do malowania! Diabeł zdenerwował się nie na żarty. Chwycił szlachcica wpół, i, niewiele myśląc, cisnął na ziemię. Wtedy zaczął czarować. Wymawiał ciągi słów w nieznanym Wojciechowi języku. Szlachcic, przerażony, zamknął oczy. Wtem zapadła cisza. Minęło dobrych kilka minut, by mężczyzna zorientował się, że nic nie słychać. Powoli otworzył oczy. To, co ujrzał, przeraziło go okropnie, był on bowiem zamknięty w kamieniu! Wojciech usiadł i zaczął rozpaczać. Przyrzekał, że gdy Boruta go wypuści, on czarta sowicie wynagrodzi. Podawał coraz wyższe ceny, lecz diabeł był nieugięty. Po pewnym czasie powiedział tylko: - Wypuszczę cię, jeżeli zbudujesz w tym miejscu wioskę. Musisz zapłacić za wszystko, więc zabiorę twoją duszę do piekła. Szlachcic namyślał się tylko chwilę, ponieważ w kamieniu robiło się coraz goręcej. W końcu się zgodził. Kiedy diabeł go wypuścił, Wojciech wybrał się załatwiać formalności, by wybudować wioskę. Kiedy wszystko było gotowe, szlachcic musiał zapłacić. A tak się złożyło, że za każdą brukowaną ulicę musiał on zapłacić jeden kamień szlachetny. Kiedy Boruta obejrzał wioskę i wprowadzających się do niej ludzi, udał się do Wojciecha. Ten drugi już czekał na transport do piekła. Czart pozwolił mu się pożegnać ze wszystkimi, i zabrał do Tartaru na tysiąc lat. Tak powstała wioska Kamień, w której każda ulica nosi nazwę innego kamienia szlachetnego, którym Wojciech za nią zapłacił. Kiedy zaś mieszkańcy Kamienia robią dobry uczynek- Wojciechowi odejmowany jest jeden dzień piekielnego wyroku.
AGATA ZALIŃSKA
ŚRODA, 2 STYCZNIA 2013
CZWARTEK, 13 GRUDNIA 2012
Skąd wiatr wie, w którą stronę wiać?
WTOREK, 11 GRUDNIA 2012
LOGO POSZUKIWANE!!!
ŚRODA, 8 LISTOPADA 2012
INSPIROWANI DOBREM...
KAMIL KORNACKI
ŚRODA, 2 KWIETNIA 2014
MICHAŁ GONTAREK
Jedenasty Listopada
Nie podlegamy
już 95 lat!
O
tym dniu pamięta cały świat.
Jesteśmy
wolni, chodzimy do szkoły
I
świat znowu jest taki wesoły!
Grzegorz Kolańczyk
Michał Gontarek
PIĄTEK, 27 WRZEŚNIA 2013
Kiedy hejter Ci doskwiera,
Szybko odejdź od komputera
I posłuchaj przyjaciela:
„ Zostaw dziś tego hejtera
niech Ci smutek nie doskwiera”.
My radzimy hejeterowi,
żeby za pas zabierał nogi!
MICHAŁ GONTAREK
GRZEGORZ KOLAŃCZYK
PIĄTEK, 30 SIERPNIA 2013
Ruszają konkursy szkolne o wolontariacie!
Wrocławskie Centrum Wolontariatu
prowadzone przez Stowarzyszenie „Nowa Rodzina” z przyjemnością zaprasza do
udziału w kolejnej edycji szkolnych konkursów o tematyce wolontariackiej. Celem
przedsięwzięcia jest promowanie idei wolontariatu oraz propagowanie aktywności
społecznej wśród uczniów dolnośląskich szkół gimnazjalnych i
ponadgimnazjalnych.
Aby zgłosić swój udział należy
przygotować i przesłać pracę konkursową na jeden z trzech następujących
Konkursów:
- Konkurs Fotograficzny
„Wolontariat w Obiektywie” w postaci fotografii przedstawiających działania
wolontariackie.
- Konkurs Literacki „Wolontariat
Piórem” w postaci prac literackich opisujących działania wolontariuszy.
- Konkurs Webmasterski
„Wolontariat w Sieci” w postaci stron internetowych opisujących działania
wolontariuszy.
Wszelkie informacje i szczegóły
Konkursu znajdują się w załączonych Regulaminach.
Kapituła konkursu, którą tworzyć
będą osoby zaufania publicznego, dokona wyboru laureatów. Wszyscy nominowani
zostaną zaproszeni na uroczystą Dolnośląską Galę Wolontariatu, która odbędzie
się 5 grudnia 2013 r. w ramach organizowanego we Wrocławiu wspólnie z
dolnośląskimi organizacjami pozarządowymi Dolnośląskiego Festiwalu
Wolontariatu.
Prace konkursowe należy składać w
terminie od 1 września do 18 października 2013 r. na adres poczty
elektronicznej: konkurs@wolontariusz.org. W treści e-maila poza pracą
konkursową należy podać następujące informacje: imię i nazwisko, adres autora,
telefon kontaktowy oraz oświadczenie o posiadaniu praw autorskich do nadesłanej
pracy.
Więcej szczegółów u pań: Małgorzaty Deremoniec, Małgorzaty Gizeweter.
POLECAMY! ZAPRASZAMY!
Jak wyglądało życie Dedala po śmierci syna?
Dedal to mityczny wynalazca i architekt. Niestety zazdrość tego najsłynniejszego greckiego odkrywcy pchnęła go do popełnienia zbrodni - zabójstwa Talosa. Zmuszony do ucieczki, Dedal opuścił Ateny i tak rozpoczęła się jego wędrówka, w trakcie której stracił syna - Ikara. Jesteście ciekawi, jak wyglądały dalsze losy greckiego architekta? Nasi uczniowie puścili wodze fantazji i zredagowali kilka możliwych zakończeń mitu. Serdecznie zapraszamy Was do lektury!
Wiele tygodni minęło, zanim Dedal
pogodził się ze śmiercią swojego syna Ikara. Postanowił zatem, że uda się na
Sycylię do króla Kokalosa. Sądził, iż tam władca Krety, Minos, nie odnajdzie
go. Jednak pomylił się. Minos zdecydował się na odnalezienie Dedala podstępem.
Zawołał jednego ze swych poddanych i rzekł :
- Drogi sługo, mam dla ciebie bardzo ważne
zadanie, musisz ogłosić, że podaruję nagrodę temu, kto zdoła przeciągnąć nić
przez muszlę pełną zakamarków.
- Oczywiście, panie. Biorę się do pracy -
odparł posłusznie sługa.
Dedal dowiedziawszy się o ogłoszeniu
wypowiedzianym przez poddanego króla stwierdził, że to zadanie wykona
bezproblemowo, oczywiście korzystając ze swoich zdolności. Już po krótkim
czasie wziął się do pracy. Działał następująco: posmarował muszlę od zewnątrz
miodem, w jej ślepym końcu wywiercił otwór, po czym wpuścił do środka mrówkę z
przywiązaną jedwabną nicią, po chwili mrówka przebiegła przez labirynt, by
odnaleźć miód.
Po wykonaniu tego zadania król Minos był
pewien, że Dedal zgłosi się do niego po nagrodę i nie uda mu się ponownie
uciec. Ku jego zdziwieniu było inaczej. Artysta, nie będąc głupcem, zdał sobie
sprawę, że akcja z zadaniem i nagrodą
była zasadzką. Mężczyzna ponownie cieszył się swoim zwycięstwem...
Po tych wszystkich wydarzeniach, Dedal zdecydował, że
zostanie na sycylijskiej ziemi i będzie tworzył tu wspaniałe rzeczy.
Tak mijały dni, miesiące i lata, a
mężczyzna starzał się i nie było na to żadnej receptury. Pewnego dnia
zmarł. Po jego duszę przyszedł wielki
i potężny Hefajstos, który zabrał ją , by na wieki pomagała mu w
warsztacie.
Marysia Dudek
…i tak, po ucieczce z Krety,
z ciężkim po utracie syna sercem, udał się Dedal na Sycylię, do króla Kokalosa.
Żył tam przez czas jakiś, po czym doszła do niego wieść o nagrodzie, którą król
Minos przyzna temu, kto przeciągnie nić przez muszlę. Nie było to wcale proste,
gdyż jej wnętrze było pełne przeszkód.
A zatem Dedal, łaknący
nagrody, zabrał się do roboty. I myślał: „A może by tak przewiercić muszlę i
spuścić igłę? Nie, przecież będzie to zbyt trudne! A może przebić muszlę igłą
za pomocą kamienia? Nie, za to nie dadzą nagrody! To by musiało być coś, co
samo pójdzie … hmmm… Co jest tak małe? WIEM! Mrówka! Tylko jak ją nakłonić do
przejścia? Na mrówkę zasada kija nie podziała, ale marchewki tak. Co lubią
mrówki? WIEM! Słodycz! Wysmaruję muszlę miodem!”.
Poszedł więc Dedal na konkurs.
- Następny ! - usłyszał
groźny głos mężczyzny. - Co masz zamiar nam pokazać?
Był to mąż bardzo tęgi. Włosy miał koloru blond,
niebieskie oczy, a jego nos zataczał półkole nad ustami. Miał długie ręce i
nogi. Wystraszył się go nieco Dedal, ale powiedział:
- Przepuszczę mrówkę z
nicią!- odrzekł ochoczo.- Czyż to nie jest genialne?
- Brać go!- rozległ się głos
zimny i wysoki.- to on, to Dedal!
Wtem wynalazca zrozumiał: Minos
oszukał go, przebierając się za złowrogiego męża. Nagle wystrzeliła ku
Dedalowi ręka owego tęgiego króla Krety
- cudem jej uniknął. I znów! I po raz kolejny! Wtem zerwał się architekt i
pobiegł do opuszczającej się bramy. Zrobił ślizg na plecach i… udało mu się!
Uciekł! Nie złapie go ten przeklęty król! Radość Dedala nie miała końca…
Tydzień później, gdy wynalazca miał już pewność, że
król odpuścił sobie poszukiwania,
postanowił zostać na Sycylii. I uczynił to. Do śmierci tworzył tu rzeźby i
arcydzieła, takie jak plaster miodu ze złota. Lecz nadszedł dzień sądu
ostatecznego. Śmierć Dedala nie była bolesna, po prostu zasnął on na wieki. We
śnie zobaczył korytarz prowadzący do recepcji. Gdy już miał coś rzec, usłyszał
za plecami głos.
- A ty gdzie? - Zapytał
Hefajstos.
- Ja… ja… Ja chciałbym na
Pola Elizejskie… - wyjąkał Dedal.
- Nie ma mowy! Będziesz mi
pomagać w kuźni – zażądał Hefajstos.
- Dobrze! - odparł uradowany
Dedal.
I odeszli w drugą stronę… jak równi sobie, i zniknęli
za zakrętem...
Michał Dawiskiba
ŚRODA, 17 KWIETNIA 2013
WIOSNA WSZĘDZIE !!!
Po długim oczekiwaniu na cieplejsze dni, WIOSNA w końcu wysłuchała naszych próśb i przybyła! 17, 19 stopni, możliwość wychodzenia w czasie przerw na dwór, i szalone zabawy - to teraz standard. Coraz większa
ilość osób, na ulicach i podwórkach, cieszy ludzkie oko! Młodzi ludzie jeżdżą na
rowerach, deskorolkach, rolkach…. Pokażcie światu, jak WY spędzacie czas na świeżym
powietrzu! Wyślijcie nam zdjęcia, na których widać, że świetnie się bawicie!
Tematyka zdjęć: DOWOLNA! Na fotkach mogą być Wasi znajomi, zwierzaki,
rodzina… Puśćcie wodze fantazji i bawcie się dobrze!!!
Najciekawsze zdjęcia zostaną zamieszczone w naszym blogu!!!
Zuzia Kukiełka
Maciej Borecki
ŚRODA, 17 KWIETNIA 2013
UWAGA
,UWAGA !!!
Redakcja NA KORYTARZU ogłasza konkurs pod hasłem „Wiosenny poeta”. Podczas tej rywalizacji wyłonimy najlepszego literata ZS im. Noblistów Polskich w Brzeziej Łące. Jeśli chcesz wziąć udział w naszej zabawie, musisz napisać wiersz związany z wiosną i wysłać go na naszą pocztę: brzezialaka@gmail.com . Na prace czekamy od 18.04.2013r. do 10.05.2013r. Wyniki konkursu zostaną wywieszone na: tablicy ogłoszeń (w naszej szkole) i stronie internetowej: http://na-korytarzu.blogspot.com/ .
Serdecznie zachęcamy do udziału w
konkursie!
Paulina Chodakowska
Marysia Dudek
Karolina Gradka
Natalia Pindral
POLSKA OCZYMA PEWNEGO AMERYKANINA
- Polska to kraj o dwóch obliczach. Cały czas towarzyszy wam poczucie bolesnej historii, ale także pogodne i pełne nadziei spojrzenie w przyszłość - takie wrażenia o Polsce wygłosił pewien młody filmowiec z Seatle, który swoje przekonania wyraził w artystycznym tworze zatytułowanym "BiPoland". Pięciominutowy film stał się owocem podroży artysty do Polski, w trakcie której pragnął oddać hołd ofiarom II wojny światowej. Wyprawa niezwykle poruszyła młodego filmowca, co prezentuje poniższe dzieło. Miłego oglądania!
CZWARTEK, 28 MARCA 2013
INSTRUKCJA WYKONANIA PRZEPIĘKNEJ PISANKI WIELKANOCNEJ
Przybory:
- styropianowa forma ( może to być jajo, zajączek, kogut lub baranek )
- dwie, trzy paczki szpilek ( 28 mm lub 14 mm â zależy to od wielkości formy )
- kolorowe wstążki , cekiny i malutkie koraliki
- flamaster lub marker ( aby narysować wzór na formacie )
Najpierw wyłóż na stół wszystkie przybory wymienione powyżej. Następnie wymyśl i namaluj wzór na styropianowej formie. Potem nałóż na szpilkę koralika i cekina, po czym wbij to w styropianową pisankę. Później już tylko powtarzaj tę czynność tak, aby wyszedł Ci wymyślony wzór. Wykonuj to aż do wypełnienia całej pisanki. Jeżeli chcesz możesz też otoczyć formę kolorowymi wstążkami. Wtedy pisanka będzie wyglądała ładniej i ambitniej. Po skończeniu ciesz się rezultatem swojej pracy.
* Wykonanie jajka podobnej wielkości jak na filmiku zajmie Ci około 2 godzin .
Gotowe !
UCZENNICA KLASY 6
SOBOTA, 16 LUTEGO 2013
Redakcja NA KORYTARZU zachęca do wzięcia udziału w konkursie na najciekawszego literackiego SMS-a! Wszelkie szczegóły dotyczące twórczych zawodów odnajdziecie na stronie internetowej:
http://dlugoleka.naszemiasto.pl/artykul/1735157,konkurs-na-najciekawszego-literackiego-sms-a,id,t.html#4b6a79a78c2e6499,1,3,11.
Drodzy Czytelnicy, informujemy, że: "samodzielność prac weryfikowana będzie w dostępnych publikacjach oraz poprzez wyszukiwarki internetowe. Prace niesamodzielne zostaną zdyskwalifikowane. Oceny jury są niepodważalne i nie podlegają odwołaniom".
NIEDZIELA, 27 STYCZNIA 2013
W FANTASTYCZNYM ŚWIECIE
ELFÓW I JEDNOROŻCÓW
Wśród wielości gatunków literackich na szczególną uwagę zasługuje naszym zdaniem legenda. Jej magiczna siła oddziaływania polega na tym, że przenosi ona czytelnika w niesamowite, spowite grozą i tajemniczością czasy przeszłe. Warunki kompozycyjne legendy są bezwzględne. Otóż omawiany przez nas twór literacki musi bazować na odrobinie prawdy, którą autor kunsztownie miesza z urzekającą fantastyką. Jak zmierzyli się z legendą uczniowie ZS im. Noblistów Polskich w Brzeziej Łące? Oj, wydaje się nam, że całkiem nieźle. Pierwszym odbiorcą ich dzieł stała się pani dyrektor, Maria Szymerowska, która przy lekturze nie szczędziła łez wzruszenia. Nie będziemy zatem skąpi i podzielimy się z Wami twórczością młodych i zdolnych żaków. Usiądźcie zatem wygodnie w fotelu i przyjmijcie oczyma serca to, co ofiarują Wam młodzi autorzy....
Legenda z Brzezią Łąka w tle
Dawno, dawno temu w pewnej niewielkiej
miejscowości zwanej Brzozową Łąką żyła
sobie pewna skromna trzyosobowa rodzina: matka - wdowa oraz dwie dorosłe córki,
Amelia i Weronika. Rodzina znana była w całej okolicy ze swojej dobroci i
hojności. Choć była to uboga familia, zawsze w sercach jej członków znalazła
się chęć i potrzeba pomocy innym. Kobiety
często rezygnowały z pewnych dóbr, aby wesprzeć innych.
Pewnego jesiennego popołudnia matka panien źle się poczuła, więc sprowadzono
lekarza. Niestety doktor nie potrafił jej wyleczyć i po dwóch dniach kobieta
umarła. W domu nastała żałoba. Kiedy już pochowano matkę, córki ogarnęła
ogromna rozpacz, bowiem przestraszyły się, że same nie poradzą sobie z
obowiązkami, jakie je czekają. Mijały dni… Nadszedł pierwszy grudnia. Za niespełna
miesiąc starsza córka, Amelia, miała wyjść za mąż, lecz pojawiły się pewne
komplikacje… Skromna suknia dziewczyny była już co prawda gotowa, jednak brak
pieniędzy uniemożliwiał zorganizowanie wesela. Narzeczony Amelii niestety nie
mógł pomóc swej ukochanej, bowiem był
sierotą, a na dodatek nie miał grosza przy duszy. Zdesperowana dziewczyna opowiedziała
o trudnej sytuacji swojej zaufanej
sąsiadce.
Nadszedł
szósty grudnia. Kiedy kobiety wstały,
pod drzwiami wejściowymi znalazły niewielki, lniany ciężki pakunek. Czym prędzej go rozpakowały. Okazało się , że
wewnątrz znajdują się pieniądze oraz krótki list :
Dziewczyna czytała
list w głębokim wzruszeniu. Cieszyła się, że marzenie o pięknym ślubie się
spełni.
26
grudnia, w przepięknym kościele, odbyła
się ceremonia zaślubin Amelii i Jacka. Na uroczystości nie zabrakło
dobroczyńców, dzięki którym marzenie matki
Amelii zostało zrealizowane. Po zaślubinach nowożeńcy stworzyli idealna
parę, zamieszkali razem i żyli długo i szczęśliwie. Ich historia stała się
początkiem wspaniałej tradycji w Brzozowej Łące. Każdego roku dnia szóstego
grudnia wszyscy mieszkańcy organizują zbiórkę pieniędzy dla ubogich panien,
które zamierzają wyjść za mąż.
Aleksandra Żbik
KATARZYNA WASZCZYSZYN
Legenda
o wsi Kamień
Dawno, dawno temu, niedaleko Brzeziej
Łąki, która nosiła wtedy całkowicie inną nazwę, mieszkał bogaty szlachcic, Wojciech. Był on okropnie skąpy, nie miał żony, dzieci ani rodziny, posiadał za
to ogromny majątek. Miał gromadkę świetnych zwierząt, które sprzedawał z
zyskiem, lecz nie dzielił się pieniędzmi z nikim-nawet z najbardziej
potrzebującymi. Nikomu nie dał choć
dukata. Pewnego dnia szlachcic pilnował
wydobywania marmuru w kamieniołomie. Nagle z dziury w ziemi zaśmierdziało
siarką, buchnął dym i wyskoczył rogaty diabeł. Wszyscy pracownicy rozpierzchli
się na cztery strony świata, tylko szlachcic zachował zimną krew i zdzielił
biesa szpadlem w głowę. Czart jęknął, otrząsnął się i nagle jak nie ruszył na
Wojciecha…! Na szczęście do swego pracodawcy podbiegli parobkowie, a każdy z
nich dzierżył łopatę. Na czarta spadł grad uderzeń. Nieszczęsny diabeł już
drugi raz w tym dniu wydał potworny jęk. Upadł na ziemię zemdlony. Wojciech
skuł demona łańcuchem i poprowadził do domu.
Kiedy
diabeł się ocknął, szlachcic przyszykował mu pracę. Musiał ściąć i porąbać drwa
na opał. Czart poradził sobie z ogromnym dębem w niecałe pół godziny. Wojciech
był zachwycony i szybko zwęszył w czarcie źródło zarobku. Cały dzień chodził z
diabłem po ludziach i kazał sobie słono płacić za pomoc. Po powrocie do domu
przykuł diabła, (który wyjawił swe imię-Boruta) do kamiennej ściany i podliczył
pieniądze. Wyszło prawie trzydzieści dukatów-tyle Wojciech zarabiał przez cały
tydzień! Chytry szlachcic postanowił powiększyć swe gospodarstwo, by stać się
jeszcze bardziej bogatym. Kazał jednemu z parobków pilnować Boruty i położył
się spać. Następnego
dnia czart, zerwany ze snu o świcie, zdołał wykonać tyle pracy, co spora ekipa
ludzi. Bies odmalował dom, zbudował nową zagrodę dla koni, wydoił krowy, zawiózł na targ jajka i sery, a w końcu przygotował obiad dla Wojciecha. Kiedy arystokrata przyglądał się podejrzliwie strawie (nigdy nie wiadomo, co taka istota może dosypać do kaszy), Boruta zajął się swą nędzną kolacją. Kiedy zjadł swoją kromkę chleba, zaczął gorączkowo myśleć, jak by się wydostać z niewoli. Myślał całą noc-i wymyślił. Otóż popracuje dla Wojciecha jeszcze rok, a po czasie okrutnie zemści się na nim. To postanowiwszy zatarł ręce i położył się na chwilę spać. Kiedy tylko Wojciech się obudził, kazał diabłu pracować. Dzień w dzień Boruta pracował bez wytchnienia. Kiedy minął rok, czart przypomniał sobie swe postanowienie. Stanął przed obliczem Wojciecha i zaczął mówić: - Panie! Pracowałem dla Ciebie cały rok, zrobiłem tak wiele rzeczy, jak nikt inny, lecz teraz pragnę odzyskać wolność - tu diabeł ukłonił się nisko. - A to dobre! Kiedy na mnie pracowałeś, powiększyłem swój majątek czterokrotnie, mam teraz nawet książęce kamienie szlachetne! Nie wypuszczę cię, ponieważ taka okazja nie trafi mi się drugi raz. Zmykaj do malowania! Diabeł zdenerwował się nie na żarty. Chwycił szlachcica wpół, i, niewiele myśląc, cisnął na ziemię. Wtedy zaczął czarować. Wymawiał ciągi słów w nieznanym Wojciechowi języku. Szlachcic, przerażony, zamknął oczy. Wtem zapadła cisza. Minęło dobrych kilka minut, by mężczyzna zorientował się, że nic nie słychać. Powoli otworzył oczy. To, co ujrzał, przeraziło go okropnie, był on bowiem zamknięty w kamieniu! Wojciech usiadł i zaczął rozpaczać. Przyrzekał, że gdy Boruta go wypuści, on czarta sowicie wynagrodzi. Podawał coraz wyższe ceny, lecz diabeł był nieugięty. Po pewnym czasie powiedział tylko: - Wypuszczę cię, jeżeli zbudujesz w tym miejscu wioskę. Musisz zapłacić za wszystko, więc zabiorę twoją duszę do piekła. Szlachcic namyślał się tylko chwilę, ponieważ w kamieniu robiło się coraz goręcej. W końcu się zgodził. Kiedy diabeł go wypuścił, Wojciech wybrał się załatwiać formalności, by wybudować wioskę. Kiedy wszystko było gotowe, szlachcic musiał zapłacić. A tak się złożyło, że za każdą brukowaną ulicę musiał on zapłacić jeden kamień szlachetny. Kiedy Boruta obejrzał wioskę i wprowadzających się do niej ludzi, udał się do Wojciecha. Ten drugi już czekał na transport do piekła. Czart pozwolił mu się pożegnać ze wszystkimi, i zabrał do Tartaru na tysiąc lat. Tak powstała wioska Kamień, w której każda ulica nosi nazwę innego kamienia szlachetnego, którym Wojciech za nią zapłacił. Kiedy zaś mieszkańcy Kamienia robią dobry uczynek- Wojciechowi odejmowany jest jeden dzień piekielnego wyroku.
Zuzanna
Kukiełka
Brzezia
Łąka
Działo się to
dawno, nawet bardzo dawno temu. Kiedy zdecydowaną większość ziemi porastały
puszcze i lasy. W pewnym zakątku Polski istniało miejsce zwane Krainą brzóz. Skąd ta nazwa?
Otóż w tym miejscu rosły same brzozy- drzewa o białej, jakby popękanej
korze i drobnych, zielonych listkach.
Mijały lata, a przyroda tego zalesionego miejsca współgrała z żyjącymi
tam zwierzętami. Wydawało się, że nic nie może zakłócić spokoju i piękna lasu.
Niestety twierdzenie to było mylne...
Z czasem ludzie zaczęli zamieszkiwać te tereny. Rozwijał się przemysł, a
zapotrzebowanie na drewno było coraz większe. Już niedługo część lasu została
wycięta i zniszczona. Powstawało dużo domów, a wycięte części lasu zamieniały
się w łąki. Kraina brzóz stopniowo
stawała się Brzezią Łąką.
Władca, wciąż niszczonej krainy, miał syna, który pewnego dnia wybrał
się na spacer. Król ostrzegł jednak chłopca, aby nie odchodził zbyt daleko.
Podczas wycieczki młodzieniec zauważył wiele pni z charakterystyczną białą
korą. Drzewa były krótko przycięte. Książę długo wędrował, aż zobaczył garstkę
nieściętych brzóz. Gdy wszedł pomiędzy nie- od razu polepszył mu się humor.
Stwierdził, że musi już wracać, gdyż król będzie się martwił. Podczas powrotu
chłopiec znów posmutniał. Zaczął zastanawiać się dlaczego. Powtarzał wędrówkę
przez trzy kolejne dni, gdy wreszcie odkrył niesamowitą moc brzóz. Spostrzegł,
iż każde dotknięcie magicznego drzewa poprawia mu samopoczucie. Zafascynowany
nowym odkryciem coraz chętniej i dłużej przebywał wśród brzóz.
Wkrótce książę zachorował. Król wszędzie szukał osoby, która potrafiłaby
wyleczyć jego syna. W końcu zapoznał się ze starszą kobietą, która znała wiele
„przepisów na zdrowie”. Podarowała władcy syrop sporządzony z kory brzozy. Lek
sprawił, że potomek króla znów poczuł się świetnie. Młodzieniec był coraz
bardziej ciekawy kolejnych tajemnic cudownych drzew, lecz jego ojcu nie
spodobało się to, że chłopca często nie było w pałacu.
Pewnego dnia król rozkazał ściąć wszystkie brzozy w ogrodzie- był zły na
syna, który całe dnie spędzał przy drzewach. Przyszły władca natychmiast
zaprotestował. Powiedział, że zrobi wszystko, aby tylko rośliny nie zostały
ścięte.
- Dobrze. Nie zetnę drzew, jeśli ty zgodzisz się wraz ze mną wyjechać z
kraju- król postawił warunek. Wzrosło zdziwienie księcia, lecz cóż miał on
odpowiedzieć?
- Dałem słowo, że zrobię wszystko, więc się zgadzam-
odrzekł.
Przed wyjazdem chłopiec polecił kobiecie, która pomogła mu wyzdrowieć, opiekę nad drzewami.
Do dziś kraina,
która uszczęśliwiała przyszłego władcę nosi nazwę „Brzezia Łąka”. Brzozy wciąż czekają
tam na powrót chłopca, a z ich szumu da się słyszeć cichutkie: „Wróć!”.
AGATA ZALIŃSKA
ŚRODA, 2 STYCZNIA 2013
Gdy zima się kończy,
zbiera z sobą wiele pnączy.
Zbiera śniegi i bałwanki
Zbiera nawet moje sanki!
Lecz już wiosną lepiej jest.
Jedne sanki, mam ich sześć!
Teraz idę coś sobie zjeść,
a jak przyjdę lato jest.
Upał, gorąc no i skwar.
Lepszy chyba był już maj!
Wreszcie jesień -
wrzesień jest.
Oj, no lato zniosę
też.
Wole figle i swawole,
Niż naukę i szkołę.
MICHAŁ GONTAREK
CZWARTEK, 13 GRUDNIA 2012
Skąd wiatr wie, w którą stronę wiać?
Wiatr to ruch powietrza atmosferycznego o przeważającej
składowej poziomej względem powierzchni Ziemi, powstały wskutek
nierównomiernego rozkładu ciśnienia atmosferycznego na danym poziomie nad
powierzchnią Ziemi. Ta dość zawiła definicja rzeczownika wiatr pochodzi z internetowej
encyklopedii. My postanowiliśmy definicję wiatru przedstawić trochę inaczej. Zapraszamy
do lektury!
Wiatr
Wiatr, wiatr, wieje i wieje.
Rozwiewa trawy, drzewa i knieje.
Zwiewa chmury by księżyc świecił,
Temu dziwią się wszystkie dzieci.
Wieje na ludzi i na zwierzęta,
Tak mocno że każde drzewo pęka.
Lubi on gwizdać przez różne szpary,
Właśnie wtedy robi się taaaki mały.
Kiedy świszcze przez drzewa liście,
Łamie wtedy gałęzie wszystkie.
Gdy do domu przylatuje,
Wtedy w kuchni myszkuje.
Wlatuje dzięciom do łóżka i
Patrzy czy miękka jest poduszka.
Jak tak to się położy,
I tak leży i leży,
Jest mu coraz gorzej.
Bo mama go budzi,
A co to?
To chłopiec.
Sen miał taki że jest wiatrem wesołym,
Nie musiał wtedy chodzić do szkoły.
(Michał Gontarek)
WTOREK, 11 GRUDNIA 2012
LOGO POSZUKIWANE!!!
Drodzy
Czytelnicy, informujemy o konkursie plastycznym ogłoszonym przez Powiatowy
Zespół Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych we Wrocławiu. Konkurs będzie
odbywał się w dwóch kategoriach: logo Poradni oraz prace plastyczne pod hasłem
„Świat w oczach dziecka”, mające na celu „upiększenie” nowej siedziby. Patronat
honorowy konkursu pełni Starostwo Powiatowe we Wrocławiu. Zachęcamy Was do
licznego udziału w konkursie. Liczymy na zainteresowanie oraz zaangażowanie.
Konkurs plastyczny „Świat w oczach dziecka”- termin składania prac upływa: 25.01.2013 r.
Decyduje data stempla pocztowego lub data dostarczenia prac osobiście.
Prace prosimy przesyłaćlub
dostarczyć na adres:
Powiatowy Zespół Poradni
Psychologiczno - Pedagogicznych we Wrocławiu,
ul. Kościuszki 131, 55-440
Wrocław
Można je również złożyć w gabinetach
terenowych.
ŚRODA, 8 LISTOPADA 2012
Drodzy Czytelnicy,
wiemy, że ukrywacie w sobie mnóstwo talentów, dlatego
też pragniemy zmobilizować Was do ich ukazania. KOLAŻ TWÓRCZY to
dział, w którym możecie prezentować swoje prace. Mamy na myśli
artystyczne twory, które nie muszą przybierać literackiego charakteru. Poniżej
prezentujemy finezyjny pokaz umiejętności niektórych z Was.
Przypominamy - wszelkie artystyczne dokonania przesyłajcie na nasz adres: brzezialaka@gmail.com
Kłaniają się gwiazdy,
kiedy ranek wita...
a dusza wieczności unika.
W słońcu topi się jej ciało.
W wietrze w kamień zmienia się...
A przez okno na dobranoc
przemienia się w czerń
![]() |
| fot. Z. Porębska |
Odleciały nocne mary ze snów ciemnych, kruchych, smutnych.
Uleciały szeptem wietrznym...
na dno duszy....
Czy to wyspa nietrwająca?Niebyt? Nicość?
| fot. Z. Porębska |
[...] nagle zrozumiał, że w tej zhierarchizowanej przestrzeni nawet sprawiedliwość posiada zewnętrzną i wewnętrzną granicę...
- Co za dziwna planeta - pomyślał, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. - Ciekaw jestem, jaka siła decyduje o miejscu jednostki w tym przedziwnym układzie. Mogę być bardziej sprawiedliwy lub mniej, jednak ostatecznie to nie mnie przypadnie to osądzać. Zupełnie tak, jakby jakaś moc pozbawiła mnie możliwości interpretowania i oceniania dostrzegalnych zjawisk! Czyż takowa umiejętność nie powinna towarzyszyć społeczności tak brutalnie naznaczonej przez historię?[...].
SOBOTA, 29 WRZEŚNIA 2012
Łapię chwile ulotne jak ulotka
- Co za dziwna planeta - pomyślał, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. - Ciekaw jestem, jaka siła decyduje o miejscu jednostki w tym przedziwnym układzie. Mogę być bardziej sprawiedliwy lub mniej, jednak ostatecznie to nie mnie przypadnie to osądzać. Zupełnie tak, jakby jakaś moc pozbawiła mnie możliwości interpretowania i oceniania dostrzegalnych zjawisk! Czyż takowa umiejętność nie powinna towarzyszyć społeczności tak brutalnie naznaczonej przez historię?[...].
| fot. Z. Porębska |
| fot. Z. Porębska |
SOBOTA, 29 WRZEŚNIA 2012
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Wyobraź sobie, że właśnie straciłeś w swoim życiu kogoś naprawdę ważnego. Przyjaciela, członka rodziny. Nic Ci po nim nie zostało, tylko kilka zdjęć w starej szafie. Niestety fotografie nie przywrócą Ci prawdziwej postaci człowieka, darzonego przez Ciebie szczególnym uczuciem. Jego zapachu, dotyku, czy sposobu w jaki Cię pocieszał. W sumie racja… nie przywrócą, ale mogą sprawić, że przypomnisz sobie chwile, które razem dzieliliście. Bo zdjęcie to nie tylko zadrukowany kawałek zwykłego papieru. To przede wszystkim Twoja przeszłość, wspomnienia, szczególne momenty…Dlatego ludzie tak często się fotografują. Chcą uwiecznić chwile, które wywołały uśmiech na ich twarzy. Dbają, by: „[...] chwile ulotne jak notka / Nie uleciały jak ulotna plotka”.
Zuzanna Porębska
"Kto chce jednym spojrzeniem ująć wieleprzedmiotów równocześnie,ten żadnego z nich nie widzi wyraźnie.”![]() |
„Obiektyw aparatu fotograficznego, jak oko mitycznego cyklopa,
jest wszechwidzące: ukazuje nam cały, bogaty świat,
staje się naszym własnym okiem,
wzbogaca umysł, bawi, uczy i zadziwia.” - Henryk Latoś
|
![]() |
“[…] ze wszystkich złudzeń, jakimi żywi się ludzkie serce, niewiele jest tak trwałych,
jak te dotyczące sztuki”. - Lady Elizabeth Eastlake
“Fotografia jest nie tylko odbitką na papierze światłoczułym,
jest także zwierciadłem świata, czasem krzywym, kiedy indziej wiernym.
Jest przedłużeniem w czasie ulotnego spojrzenia oka,
jest narzędziem urabiania umysłów.” - Urszula Czartoryska
|
































ojoj, jak miło! :)
OdpowiedzUsuńświetny artykuł,zdjęcia piękne oddające przesłanie artykułu czekam na dalsze ciekawostki
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne!Dobrze,że mamy Zuzię w zespole.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst Zuzia!
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Zuzia ! Moja zdolniacha ! :*
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, Zuzia!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł!!! GRATULUJĘ!!!!!!!!!
Wiersz w wykonaniu Michała jest naprawdę super
OdpowiedzUsuńI Grzegorza
Usuń
OdpowiedzUsuńPiękne legendy przeczytałam w waszej gazetce dziękuję za nie . W każdej legendzie jest ziarenko prawdy i tajemnicy . Może jeszcze kiedyś napiszecie ciekawą legendę pozdrowienia.